Wstydliwy problem polskich firm. Dotyka co drugą organizację

Dodano:
Sfrustrowany szef firmy Źródło: Shutterstock
Ponad 60 proc. firm doświadczyło w pierwszym półroczu 2025 r. problemów z zaległościami w płatnościach ze strony ze swoich kontrahentów. Najczęściej zadłużenie sięgało od 5 do 20 tys. zł.

W raporcie „Zaległości i opóźnienia w płatnościach. I półrocze 2025 r”. przygotowanym przez UCE RESEARCH sprawdzono, jak wygląda kwestia zaległości w płatnościach kontrahentów na rzecz polskich firm. Autorzy raportu przeprowadzili specjalne badanie na ogólnopolskiej próbie ponad pół tysiąca liderów biznesu, w tym m.in. właścicieli firm oraz kadry zarządzającej wyższego szczebla (prezesi, członkowie zarządu i top managementu).

Ponad 60 proc. firm ma problemy z kontrahentami

Z badania wynika, że w pierwszym półroczu tego roku 28,3 proc. firm nie miało problemów z zaległościami w płatnościach ze strony swoich kontrahentów, a 11,1 proc. nie potrafiło tego zdiagnozować. Oznacza to, że ponad 60 proc. biznesów w całym kraju doświadczyło tego rodzaju problemów.

Zatory płatnicze wciąż uchodzą w Polsce za temat wstydliwy. Przyznanie się do problemów z kontrahentami bywa odbierane jako dowód słabości. Łatwiej udać niewiedzę, niż przyznać, że ściągnięcie pieniędzy od klientów przypomina czasem walkę z wiatrakami. Jeśli właściciel czy menedżer rzeczywiście nie potrafi wskazać, ile pieniędzy zalegają mu kontrahenci, to oznacza, że nie kontroluje przepływów finansowych – komentuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny, jeden z konsultantów merytorycznych raportu.

Najczęstsza kwota zaległości

Najczęściej zadłużenie wobec badanych firm wynosiło średnio 5-20 tys. zł (12,7 proc.). Twórcy raportu zwracają uwagę, że na pierwszy rzut oka kwota w tym przedziale może wydawać się niewielka, ale nie dla małych firm, dla których może mieć znaczenie krytyczne.

Dla średniej firmy, obracającej milionami złotych 20 tys. zł, opóźnienia to kwota marginalna. Natomiast dla mikroprzedsiębiorcy taki poziom zaległości może oznaczać brak środków na wypłatę pensji czy opłacenie składek lub podatków. W praktyce kluczowe jest nie tyle nominalne zadłużenie kontrahenta, ile jego udział w miesięcznych przychodach i czas przeterminowania. Jeżeli 5-20 tys. zł odpowiada kilkunastu procentom miesięcznego obrotu i zaległość trwa dłużej niż 60 dni, to realnie zagraża płynności finansowej przedsiębiorstwa – tłumaczy Parol.

Ekspert zwraca również uwagę na fakt, iż kontrahent, któremu nie zapłacono, sam opóźnia swoje zobowiązania. Duże znaczenie ma także strategia zarządzania gotówką.

Część firm celowo wydłuża cykl płatności, traktując wierzycieli jako nieoprocentowane źródło finansowania. Do tego dochodzą spory formalne i reklamacyjne. Kluczowe są też same terminy płatności. Przy bardzo krótkich, wynoszących np. 7-14 dni, opóźnienia są częste, choć zwykle krótkotrwałe. Przy długich, trwających 45-60 dni, kontrahent łatwiej przesuwa płatność jeszcze dalej, bo już na starcie traktuje fakturę jak kredyt kupiecki – wyjaśnia Parol.

Przedział od 5 do 20 tys. zł najczęściej wskazywały podmioty zatrudniające 10-50 osób (17,7 proc.), w branży energetyki i OZE (37,5 proc.). Adrian Parol wskazuje, że w branży tej projekty są rozliczane etapami, zależnie od formalnych odbiorów i dokumentacji. Nawet stosunkowo niewielka faktura, jeśli nie zostanie zapłacona w terminie, potrafi zablokować kolejne etapy prac.

Źródło: UCE Research
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...